Playlist

Obserwatorzy

sobota, 29 września 2012

Niemożliwe? A jednak...

Po pewnym czasie Wozzo doczekał się tego czegoś na co czekał... Było nieeźlee. Lecz pewnego dnia stało się coś czego nikt się nie spodziewał... Julia Zadzwoniła do mnie  żebym jak najszybciej przyjechała po nią i żebyśmy pojechały do szpitala bo czuła że zaraz urodzi. Dotarłam do niej jak najszybciej mogłam..  Gdy byłyśmy już na miejscu przybiegł doktor i zabrał ją na sale... ja czekałam na Dziamasa  na korytarzu. Po paru minutach dojechał w wielkim stresie...
-Heej Mar.. i coo?
-noo nic narazie jest tam na sali niedługo doktor wyjdzie stamtąd i powie nam wszystko... Po 40 minutach wyszedł z uśmiechem na twarzy...
-Gratulacje panie Dziamka! ma pan pięknego syna...
Dziamas zrobił oczy jak latarnia i powiedział:
-naprawdę?! a kiedy mogę zobaczyć narzeczoną i synka? 
-już za moment opuszczą sale, lecz niestety narzeczona musi jeszcze parę dni tutaj zostać... 
-dobrze niech tak będzie jak pan mówi.. po chwili wyszła Jula z malutkim Patrykiem.. Dziamas pierwszy wziął go na ręce i zaczął lekko tulić... potem przyszła kolej na mnie... po 20 minutach zostawiłam ich samych i wyszłam ze szpitala...
-cholera! zapomniałam o wizycie u lekarza! pomyślałam.. po  czym wyjęłam Iphon'a i aż się przeraziłam 24 nieodebrane połączenia od Wojtka...  natychmiast oddzwoniłam do niego 
-no gdzie ty do jasnej cholery jesteś że nie odbierasz jak dzwonie?!
-sorry Wojtek ale byłam z Julią w szpitalu bo urodziła...
-a pamiętałaś że miałaś dziś też iść do lekarza w tej sprawie??!
-całkiem o tym zapomniałam.. ale Julia...
-nie obchodzi mnie Julia! 
-ale Wojtek zrozum ona potrzebowała mnie w tamtym momencie...
- No to masz problem bo ja nie chce mieć Narzeczonej która zapomina o wszystkim dookoła...
-Ty chyba sobie żartujesz?!? jak możesz po raz kolejny zostawić mnie i to jeszcze w dodatku w takim stanie!???! 
-jakim stanie?
-noo kurna w ciąży jestem debilu !!!! i to jeszcze z tobą!
- masz problem bo ja się tym już wcale nie interesuje więc sorry nie chce ciebie a tym bardziej tego dzieciaka!
-tamtej nocy mówiłeś całkiem inaczej...
Po czym się rozłączył.. Pobiegłam do auta i miałam ochotę się zabić... przez pewien powód... stałam na parkingu i płakałam.. do czasu kiedy nie zadzwonił Tomson.
-Heej! coo tam u ciebie? 
-cześć nie ważnee..
-czemu płaczesz?
-domyśl się..
-yyyy no niewiem..
-Kuurna ten Debil zerwał zaręczyny i powiedział że go już nie interesuje a tymbardziej to że jestem z nim w ciąży...
-ooo Fuck! nieee teraaz to już naprawdę przesadził... Przyjechać do ciebie?
-jak byś mógł to przyjedź jestem na parkingu przed szpitalem...
-okeej mała już jade.....
Po jakiejś chwili przyjechał i wsiadł do mojego auta..
-noo heej.. widze że naprawdę gościu sobie przegiął...
-wiem o tym i jestem pewna że już nigdy mu nie zaufam i nigdy z nim już nie będę... chciałabym być z kimś z kim bym była naprawdę szczęśliwa i żeby ten ktoś nigdy mnie nie zostawił tak jak on.
-Myślisz że moglibyśmy spróbować jeszcze raz?
-jeżeli obiecasz że nigdy mnie nie zranisz i nigdy nie zostawisz, to myślę że tak.
-obiecuje że tak będzie..
-jesteś pewien?
-tak, jestem pewny że tak i powiem ci że nawet coo do dzieecka to nawet taka rola mnie interesuje..
-wreszcie jeden normalny.. heeeeheehehee 
-hahaha noo doczekałaś się... to co może pojedzieemy gdzieś żeby poprawić ci humor?
- okieej xd
7 miesięcy później ok. 23:47 wracałam od Juli do Tomsona, szłam ulicą przy której stał Dom pracy twórczej pod którym siedział Wojtek i jacyś jego nowi kumple... Gdy on mnie zobaczył, podniusł się i zaczął się zbliżać... był bardzo pijany więc ledwo co się trzymał na nogach...
- noo heej lalaa długo się już nie widzieliśmyy prawda?
 -weź się odwal dobra?
- niee a czeemu? przecieeż możemy się zabawić tak jak kiedyś.. 
-nie! weź spadaj! po czym walnęłam go w twarz...
on się wkurzył i zaczął mnie szturchać, bić i kopać w brzuch...  a po paru sekundach poczułam mocne uderzenie w twarz po których zemdlałam. Ocknęłam się po jakimś czasie leżąc na chodniku. byłam cała okrwawiona na twarzy i rękach.. dwa wybite zęby i podbite oko.
Do domu miałam jeszcze kawałek drogi więc nie byłam w stanie iść dalej... Chciałam zadzwonić po Tomka ale oni zabrali mi telefon.
Ledwo trzymając się na nogach podniosłam się i ruszyłam do domu... była 02:40 zadzwoniłam do drzwi i czekałam aż Tomson mi otworzy ( Był on powiadomiony tym że będe wracać później od Julii.)
 -ja pierdziele! co się stało??!!!!!
-nie byłam w stanie nic powiedzieć weszłam i zamknęłam się w łazience... wyszłam po 10 minutach..
-Tomek, przepraszam że dopiero teraz jestem w domu..
-spoko powiedz mi co się stało bo jestem okropnie zdenerwowany...Julii i niestety szłam drogą obok Domu Pracy Twórczej a tam był Wojtek z jakimiś typami, był bardzo pijany  i podszedł do mnie i zaczął coś tam gadać żebyśmy zabawili się tak jak wtedy i ja go w tamtym momencie mocno walnęłam w twarz po czym on zaczął mnie bić i kopać w brzuch a po jednym momencie poczułam mocne uderzenie w twarz. i teraz strasznie się boje wychodzić z domu... 
- o niee! zabije gnoja!!!! jeszczee trochee a naprawdę tam do niego pójdę i coś mu zrobie...
-chodź, pojedziemy do szpitala muszą cię przebadać..
Pojechaliśmy tam, lekarze opatrzyli moje miejsca pobicia i zrobili odpowiedni opatrunek.. 
po 5 tygodniach pewnej nocy poczułam mocne kłucia w brzuchu. Obudziłam Tomsona...
- tomeek! chyyba będe rodzić!
-coo?! teraz?! to szybko do auta!
dojechaliśmy na miejsce i pobiegliśmy na miejsce porodówki...
-Doktorze! ona będzie rodzić! 
-szybko zapraszamy na sale!!
Tomek czekał na korytarzu a ja zostałam na sali...
Stało się coś czego nikt by się nie spodziewał...
Lekarz był totalnie załamany... sygnał w tętnie się zwalniał co raz bardziej.... aż nagle pik pik pik piiiiiiiiiiiiiiiiiiiii.... Koniec sygnał się zatrzymał po porodzie... Przy porodzie Poroniłam przez wielki stres podczas ciąży... Lekarz zawołał Tomka na sale... w pewnym momencie nadszedł czas i na mnie chłopak się załamał po tym co się dowiedział .. ale nagle sygnał powrócił...  to było chwilowe omdlenie....
 Lecz niestety Dziecko nie przeżyło... To wszystko było przez Łozowskiego... ( noo to maciee xd Ohooo ale sie ooopisałam xd Podwyyższam stawke na 30 kommentów :PP Bigg'up ;**

wtorek, 25 września 2012

Witajcie Kochani! Bardzo Was Przepraszam że ciągle czekacie na kolejny rozdział którego jeszcze nie wstawiłam. Domyślam się że jesteście na mnie bardzo wkurzeni z tego powodu. Niestety narazie nie moge go wstawić bo prawie wcale nie mam dostępu go kompa a jak już mam to tylko na chwilkę że nie zdążam go napisać. OBIECUJE WAM ŻE DODAM GO W SOBOTE :)))) Przepraszam was za ten Wasz zmarnowany czas na patrzenie czy  nie ma rozdziały, prezykro mi że tyle musicie czekać.. ;( Pozdrawiam i Bigg'up ;**

poniedziałek, 17 września 2012

Gdzie jest Dziamas?! cz.2

-A ty skąd się tu wziąłeś?!  (w tej samej sekundzie z głównego wejścia do galerii wyszli pozostali chłopcy z Afromental wciągnięci w ten plan dowiedzenia się o tajnych spoktaniach Dziamasa......) 
-Chłopaki?  a wy skąd się tu wzieliście???
-Myyy  właśnie teen nooo właśnie wychodzimy..... (powiedział Baron) 
-Dobra czy ktoś może nam wyjaśnić co się tutaj dzieje?? Zakomunikowała Zdenerwowana Julia...
-Ok to jest tak, najpierw My chcemy się wszyscy dowiedzieć co was łączy... powiedział wesoły Łozo..
-Grzesiek wytłumacz im to wszystko....
Dziamas zaczął nam opowiadać co tak naprawdę ich łączy i od kiedy są ze sobą... po czym zabrał nas na Lody. Później jakoś czas leciał... mijały miesiące dopóki nie dowiedzieliśmy się że Julia jest w ciąży z Dziamasem....   Była to dla nas wiadomość nie do uwierzenia... Było widać że dziewczyna się bardzo cieszyła z tego że zostanie mamą..  Po paru dniach wieczorem u mnie w mieszkaniu... 
-Eeej Martyynaaa ....
-słuuchaam cieee?
-To my kiedy... teen no wieesz.... powiedział Łozowski śmiejąc się .... 
-Domyślam się że chodzi ci o....
-Tak właśnie xd hahahaha 
-niedługo się dowiesz ..... (przepraszam że taki krótki ... :( będzie kolejny dłuższy napewnoo....
dobra chcecie ciąg dalszy? podwyższam stawke na 17 komentarzy xd Bigg'up  ;***

sobota, 15 września 2012

Gdzie jest Dziamas?!

Pewnego dnia chłopaki mieli próbę, lecz ku ich zaskoczeniu nie pojawił się na niej Dziamas.
Dzwonili do niego co chwile lecz on nie odbierał.
Musieli grać bez niego... po jakiejś godzinie do studia wszedł zadowolony Dziamarrę z Bananem na twarzy, -Chłopie! gdzie ty się włóczysz?! próbę zaraz kończymy a ty najlepiej pod koniec przyłazisz... 
-spoko ludzie już jestem i po problemie...
Chłopaki po 30 minutach skończyli próbę i wyszli ze studia na górę do mieszkania. Śniady poszedł do kuchni przygotowywać obiad a reszta towarzystwa zasiadła w salonie przy xboxie. Dziamas poszedł na piętro do swojego pokoju po czym wrócił dość elegancko ubrany. Gdy zadzwonił mu telefon uciekł na drugi koniec domu i po chwili rozmowy wrócił do przedpokoju 
-Grzechu! a ty gdzieś się wybierasz? zapytał Lajan...
-Tak tylko po mieście połazić idę....
Ta wymówka wzbudziła w Łozie i Tomsonie Pewne podejrzenia...  Postanowili go śledzić.... Dziamas wsiadł w taksówkę a Tomson i Łozo do auta Tomsona.... Jechali za nim aż do Parku. Wysiedli z auta i w średniej odległości poszli za Grześkiem. Zobaczyli że usiadł na jednej z ławek, po chwili dołączyła do niego jakaś dziewczyna..,  która na powitanie go pocałowała
-Ej Wojtas! To chyba jest Julia! ta stylistka Martynyy..
-Noo podobna jest i nawet to chyba ona.... 20 minut później zaczęli się dość namiętnie całować... Łozo z Tomsonem ciągle obserwowali to całe zajście... Po jakiejś Godzinie wrócili do domu, bo Dziamas szedł w ich kierunku... wrócili akurat na obiad... Wozzo opowiedział mi to co się wydarzyło w parku więc postanowiłam do niej zadzwonić i zaprosić do siebie...   Za trzy godziny Julia przyszła do mnie więc specjalnie zaczęłam temat o miłościach...
-Ej Julia... Masz jakiegoś Boyfrienda?
-nie mam narazie...
-seerio?
-noo 
-coś mi tu kłamiesz....
-noo dobra masz mnie.. 
-noo to kto to jest? 
-nie powiesz nikomu?
-nie powiem napewno ...
-ok więc to jest tak: od nie dawna spotykam się z Dziamasem...
Wooow!! Wojtek miał racje co do dzisiejszego wydarzenia w parku... Pomyślałam po czym powiedziałam jej...
-noo Szczęściarz z Grześka hehehehe
-noo może masz racje....
nasze spotkanie trwało jeszcze godzine... Julia poszła do domu a chwilę potem zadzwonił Łozo..
-heej kociee! 
-sieem Wozz... 
-i jak powiedziała ci?
-tak, to jest prawda oni są ze sobą od nie dawna... 
-w takim razie mam co do tego pewien plan... powiedział Łozo Podejrzanym głosem...
-noo dawaj..
- to będzie tak:
Ty jutro pójdziesz z nią pod Galerie H. Złote Tarasy a ja z Dziamasem też się tam pojawimy...o 14:45 ty Przyjdziesz z nią od prawej a ja z nim od lewej ale oni nic nie mogą wiedzieć że się zobaczą...

-ok spoko, niezły ten twój plan... już zaraz do niej dzwonie... 
-a ty dziś do mnie przyjedziesz?
-wieesz no niewiem a może ty dziś przyjedziesz, a nie ciągle ja?
-ok zaraz będe...
po rozłączeniu się z Łozem zadzwoniłam do Juli powiadamiając ją o jutrzejszym wyjściu do galerii, Dziewczyna zgodziła się... Potem przyjechał Wozzo i siedzieliśmy do późna na balkonie... na następny dzień po południu Wojtek pojechał po Dziamasa a ja po Julie... gdy byliśmy na miejscu, zgodnie z umową szłam od prawej strony galerii a oni od lewej... Po chwili Zobaczyłam wyłaniające się dwie postaci... Dziamas szedł w okularach i był zagadany przez Łoza więc na początku nas nie widział.. Julia tak samo ... moment później specjalnie weszłam na przeciw chłopakom tak aby Julia i Dziamas się zderzyli.. tak właśnie się stało :
-Grzesiek?
-Julia? dziamas z emocji aż ściągnął okulary...
-Co ty tutaj robisz?!  

(chcecie wiedzieć co było dalej?.. abym dodała ciąg dalszy musi być przynajmniej 12 komentarzy, Piszcie w nich swoje ksywki ;DD  jeżeli chcecie to możecie popisać ze mną na GG : 41076268 :P  Bigg'up ;** )

piątek, 7 września 2012

Problem bez granic...

Minęło pare tygodni odkąd znów byliśmy ze sobą, obiecaliśmy sobie że przez takie głupoty nie dojdzie do naszego zerwania...
3 dni później dostałam smsa:
witam cię. mam ci coś do wyjaśnienia więc w związku z tym przyjedź jutro na 16:00 do Wrocławia pod galerie Grunwaldzką. Pójdziemy do Knajpy i ci to wszystko wyjaśnie. Beata."
Był to SmS od mojej Managerki, ...
-Wozzo! Jutro rano wyjeżdżamy... 
-a a ale że gdzie? 
-Do Wrocka... Betty mi napisała że chce się ze mną jutro spotkać pod Galerią... chce mi coś wyjaśnić...
-o lol! to nie da się bliżej załatwić takiej sprawy?!
- Łozo ...ja nie decyduje w takich rzeczach... powiedziałam gapiąc się w jego niebieskie oczy
-okeey pojedziemy tam.. po czym uśmiechnął się..
wieczorem pakowanie a po pakowaniu.. łazienka i Pójście spać... 
Rano wyjechaliśmy o 7:20, nie jechaliśmy długo bo  po pięciu minutach na skrzyżowaniu, samochód się zatrzymał...
Wojtek wysiadł z niego i otworzył przednią część auta skąd wydobywał się dym... 
Wozz zadzwonił po ludzi, którzy przyjeżdżają i biorą na przyczepe auta... po dłuższym czasie przyjechali i zabrali auto do warsztatu. My zostaliśmy na miejscu bez niczego ... Wozzo wyjął telefon i zadzwonił do Adama...  który odebrał śpiąc jeszcze..
- haloo mamo? śpie jeszcze przecież mówiłem ci żebyś mnie nie budziła..
-Kuti! To ja Łozo! żadna mama!!!
-Łozo?! Po czym zerwał się na równe nogi.
-tak ja xd przecież nie mama ...
- stary sorry za to ale spałem jeszcze.. a w jakiej sprawie dzwonisz?
- a boo mam do ciebie sprawe... bo zepsuło mi się auto i zabrali do warsztatu.. a Martynaa ma dziś ważne spotkanie we Wrocku i mamy kłopot, więc czy ty byś mógł nas tam zawieść?
-hmmm... ja jestem teraz z Pauliną a to od niej zależy czy wstanie...
-postaraj się ją przekonać bo naprawdę nam się spieszy...
-a na jakiej jesteście ulicy?
-yyyy Modlińska na skrzyżowaniu ...
-aa to spoko spodziewaj się mnie za 15 minut.
-staryy dzięki!
Po jednak 30 minutach Adam z Px byli już po nas...
- sieemankoo xd wydarłam się na ich widok.
- heejooł Mar.. 
jechaliśmy dosyć długo a po drodze wstępowaliśmy na stacje i do KFC... Jednak po paru godzinach byliśmy na miejscu była 15:57 gdy byłam już pod galerią z Wojtkiem Paulą i Adamem, zza budynku wyszła postać nazywana Betty...
- hej Bett, to w jakiej sprawie mnie tutaj ściągnęłaś? 
-wszystkiego się dowiesz zaraz... Po jej twarzy było widać że to nie będzie dobra wiadomość... już nie była taka wesoła i zabawna jak dawniej, była wręcz jakby zimna i ponura. Po chwili weszliśmy do Knajpki i  zaczęło się ... Wojtek z Adamem i Px byli niedaleko nas przy stoliku obok, usiadłyśmy i rozpoczęła się rozmowa... usiadłyśmy przy oknie wielkości całej ściany 3 piętra
-Więc, muszę ci powiedzieć że od dziś nie będe już twoją Managerką, od dziś chcę być dla ciebie kimś zupełnie obcym, jakbyśmy się w ogóle nie znały dlatego że po prostu nie chce mieć nic współnego z tobą i twoim zespołem...
-po tych, jej bardzo bolesnych jak dla mnie słowach, oczy zaczęły mi powoli pokazywać wodny obraz z łez..
-przecież tak dobrze się rozumiałyśmy, dlaczego chcesz to wszystko przekreślić bez powodu?
-Mam już dosyć tego załatwiania spraw papierowych a przede wszystkim dość ciebie... dlatego mam dla ciebie niespodziankę... ( Wojtek z Paulą i Adim poszli przed wejście do knajpy..) 
- to znaczy jaką?
i w tym właśnie momencie za oknem przyleciał helicopter z którego jacyś ludzie wybili szybe od naszej strony całkiem że odpadła cała szklana ściana.. wyskoczyli z helicoptera trzej mężczyźni, którzy siłą próbowali mnie wsadzić do helicoptera...
-Wojtek!!!!! zadarłam się co sił w płucach... on z Px i Adim właśnie wchodził do środka...  gdy mnie usłyszał byłam już związana w środku helicoptera i nie zdążył nic zrobić...  
Na stole spostrzegł kartkę : "wielka niespodzianka! już nigdy jej nie zobaczysz, nie ma szans na to że kiedykolwiek się odnajdziecie... Była Managerka..."
Wojtek nie mógł uwierzyć w to co się stało... po czym po prostu się rozpłakał....
-jak ja mogłem odejść od stolika?! cholera jasna no! jak ja mogłem nie zostać i nie obserwować sytuacji?! powiedział przeksztuszając się przez łzy...
- Łozowski.. już nic nie jesteśmy w stanie zrobić... niestety musisz się pogodzić z faktem że ona już nigdy nie wróci... Wojtek jeszcze bardziej zaczął płakać... 
-Łozo, Kurde wracajmy do Wawy, nic tu po nas że tak stoimy... wsiedli do auta i odjechali...  Adam kierował a Paulina pocieszała Wojtka jak tylko mogła ale to nic nie dawało, siedział załamany psychicznie i nie wydawał żadnego dźwięku, niż tylko dźwięk płaczu... późną nocą byli już w mieszkaniu Wozza... chłopak stracił chęć do życia... Adam powiadomił resztę zespołu żeby natychmiast przybyli do mieszkania Wojtka... po 30 minutach wszyscy już byli... Adam zaczął tłumaczyć co się stało... chłopaki byli zaskoczeni tą wiadomością, u niektórych z nich pojawiły się nawet łzy .. a szczególnie u Tomsona Barona i Torresa. Oni też nie wiedzieli jak pomóc załamanemu chłopakowi który do nikogo się nie odzywał... Postanowili więc zgłosić uprowadzenie rano. gdy pojechali tam z rana, jak zawsze było dużo paparazzi, komisarz wyszedł na dwór i wysłuchał Łoza ze zgłoszeniem. Potem oboje wyszli do kamer i opowiedzieli o tym wszystkim... Po południu w Mediach już o tym mówiono... jeden z cytatów..: "Wczoraj ok.16:20 w Wrocławskiej galerii Grunwaldzkiej, została uprowadzona 19-letnia Wokalistka i liderka zespołu Rive Girls Martynaa-Mara... Kobieta będąca jej byłą Managerką utworzyła gang który uprowadził 19-latke... Jej chłopak Wojtek Łozo Łozowski jest totalnie załamany  na nasze pytanie "czy pan będzie umiał  bez niej normalnie fukcjonować w życiu codziennym?" odpowiedział tylko "nie jestem w stanie tego skomentować tak jak i reszta zespołu Afromental.." tylko tyle udało mu się powiedzieć.... Nowymi wiadomościami podzielimy się z telewidzami gdy będziemy wiedzieć coś więcej... " 
Przez najbliższe tygodnie nic nie było wiadomo...  Wojtek stracił już całkiem nadzieje że się odnajdę.. rano włączył tv, co 5 sekund zmieniał kanały aż w końcu trafił na właściwy... "Parę tygodni temu została uprowadzona 19-letnia dziewczyna Wojtka Łozowskiego jak i Wokalistka i liderka zespołu Rive Girls... mamy nowe wieści co do tego tematu.. Trzy dni temu w Czechach w mieście "Broumov" znaleziono helicopter który z opisu przypominał właśnie ten którym odlecieli porywacze... w środku znaleziono rozmaite rzeczy takie jak: Smarphon Samsung galaxy SIII i inne rzeczy....  prawdopodobnie są teraz w Broumov ale nie mamy co do tego pewności... niestety... alee właśnie się dowiedzieliśmy od niejakiej Betty że ona miała w heliopterze próby samobójcze.." Mijały miesiące od tego tragicznego wydarzenia...  a Później tak minęło jakoś 2 lata...
Wojtek znalazł sobie nową dziewczynę... Karoline... jakiś rok temu się poznali... on o mnie najprawdopodobniej zapomniał...  Łozo z Karoliną Miał dzień w którym miały się odbyć ich zaręczyny... dokładnie o 16:30 w Domu Pracy twórczej...  Jakoś tak się stało że Udało mi się uciec od tego gangu i jakoś dostać po dwóch latach do Warszawy.... postanowiłam że po 1. chce zobaczyć miłość mojego życia a po 2 już nigdy nie dać się namówić na takie spotkania.. nie wiedziałam niestety o mojej konkurencji Karolinie... Gdy weszłam do środka, wszyscy stali jakby zobaczyli ducha, lecz Wojtek i ona mnie jeszcze nie zauważyli... 
-Wojtek  odwróć się... Powiedział Tomson...
Gdy on się odwrócił, upuścił pierścionek zaręczynowy na podłogę, podbiegł do mnie uniósł wysoko w górę i pocałował... Podniósł pierścionek zaręczynowy, popatrzył na Karolinę a potem na mnie.... i powiedział mi przy wszystkich... 
- czy zgodzisz się być moją narzeczoną?
-Tak... odpowiedziałam... rzuciłam się mu na szyje i pocałowałam.. ( noo to konieec na dziś dodałam w piątek więc macie..) bigg'up)
Rock On Rock On