Tym czasem u mnie i u Tomsona w Domu....
-Tommi!!!
-Słucham ciee..
-Chodź tutaj i mi doradź...
-Koteek, ale w czym ja ci mogę doradzić?
-noo wieesz, musisz mi doradzić które wziąść buty żebym nie była w nich wyższa od ciebie...
-Dla mnie możesz być nawet w 50-centymetrowych szpilach, a i tak będzie ci ślicznie Koociee...
-noo ok ok, ale no seerio to które?
-weź te czarne 16-nastki.. będziesz wtedy prawie równa ze mną...
i wzięłam te 16-centymetrowe szpile i poszłam się już całkiem przygotowywać..
Tak wygladałam:
Gdy byłam już gotowa zawołałam Tomsona...
-Tomson, podejdź na chwilkę..
-już idę...
po chwili przyszedł...
-noo i jak podoba się?
-WoooooooW! wyglądaszz...... niesamowicie!
-dzięki.. ty lepiej (Tomek oczywiście jak zawsze w Full Capie musiał być...)
-niee prawda bo ty... po czym podszedł bliżej i przytulił mnie...
-Tomson, ty mnie nie zostawisz tak jak Łozo prawda?
-noo coo ty oszalałaś? przecież dobrze wiesz że choćby nie wiem co się stało nie zostawie cię jak on...
-to dobrze że chociaż ty tego nie zrobisz... po czym lekko go pocałowałam...
-dobra jedziemy... powiedział po chwili...
Wsiedliśmy do Auta i 10 min. potem byliśmy pod clubem... gdy weszliśmy do środka Wszyscy z afro zdziwili się że przyszłam z Tomsonem a nie z Łozem...usiedliśmy między Pauliną "PX" a Śniadym obok którego siedział Łozo... w tej odległości znów poczuł zapach moich perfum... siedzieliśmy i gadaliśmy tak z jakieś 40 minut. Chwile potem Wszyscy oprócz mnie, Tomsona I Łoza poszli tańczyć, natomiast przy naszym stoliku zapanowała totalna cisza... Łozo patrzył na Tomsona a Tomson na Łoza po czym Wojtek kiwnął głową w stronę tarasu... oboje wstali i tam poszli... a ja siedziałam sama dopóki nie przyszła Px... A tym czasem na Tarasie...
-Po co mnie tu ściągłeś? zapytał Tomson.
-chciałbym, żebyś mi powiedział jak się chodzi z moją byłą...
-noo powiem ci że zaj****cie!
-Słuchaj! ja bez niej nie mogę wytrzymać..., nie śpie po nocach bo ciągle o niej myśle i muszę ją odzyskać...
-sorry stary, obiecałem że jej nie zranie tak jak ty... mogłeś myśleć co mówisz.. to było tylko przyjacielskie objęcie...
-wieem o tym, nie przemyślałem tego co mówiłem i bardzo tego żałuję... teraz pewnie ty już z nią zostaniesz...
-ja ci już powiedziałem, nie chce zranić dziewczyny, ona bardzo przeżywa to wasze rozstanie...
-pewnie tobie teraz na niej bardzo zależy nie?
-zgadłeś! Powiedział Tomson wyszczerzając zęby...
-holera! dlaczego to akurat mnie spotkało...
-stary ja w tej sprawie nic nie moge zrobić, jedyne wyjście to takie, że ją dla ciebie zwolnie... ale to ty sobie wszystko załatwisz ja jej nic nie będe mówił o rozstaniu bo dziewczyna sie załamie nerwowo...
- gościu! jesteś naj zaje****rzym kumplem na ziemi!! To się nazywa Przyjaciel...
- ciężko mi bez niej będzie ale dla takiego kumpla jak ty zrobie wszystko żebyście byli szczęśliwi...
-Stary Dzięki jeszcze raz.... powiedział Łozo klepiąc przyjaciela po ramieniu.
Dobra Wojtas bierz się do roboty ja idę na chwile do auta.. Łozo zbliżał się do stolika po czym ujrzał pusty stolik i kartkę...
ja wcześniej postanowiłam że życie tu w Warszawie powoli traci sens, postanowiłam wyjechać z kraju do Stanów Zjednoczonych... pozostawiłam na stoliku kartkę z napisem: " słuchajcie kochani.. moje życie w Wawie traci jaki kolwiek sens.. wylatuje na zawsze do Stanów może tam odnajde się w nowym życiu... samolot wylatuje o 00:30...żegnajcie na zawsze ... Martynaa..." Łozo chwycił kartkę do ręki i pobiegł do Tomsona..
-Stary!!! Szybko na Lotnisko!!!!
-Wojtas!! kurde co jest?!
-ona wylatuje na zawsze do stanów!! szybko odpalaj i jedziemy!!!
-okeey odpalam...
po 15 minutach dojechali na miejsce, nie zamykając auta pobiegli do środka.. spanikowany Łozo rozglądał się po wnętrzu lotniska ... aż w końcu namierzył mnie wzrokiem i jak najszybciej pobiegł w moją strone... nawet się nie przebrałam z imprezy.. po prostu pojechałam w szpilach i sukience właśnie wchodziłam do samolotu aż tu nagle poczułam za sobą obecność Łoza...
-chciałeś coś? zapytałam...
( po czym wziął moją dłoń i lekko trzymał...)
-Posłuchaj, ja bez ciebie nie mogę wytrzymać, nie śpię po nocach bo myślę jak mogłem ci coś takiego powiedzieć... Jesteśmy dla siebie przeznaczeni, nie możemy przekreślić na zawsze tych cudownie spędzonych razem chwil...chciałbym znów każdego wieczora patrzeć w twoje piękne niebieskie oczy, w których odbija się blask księżyca, Więc jeżeli możesz, wybacz mi te ostre słowa i zacznijmy od nowa... ( gdy skończył gadać, dalej trzymał moją dłoń i wpatrywał się prosto w oczy...)
Było widać że Łozo bardzo wczuł się w to co mówił... Te wszystkie jego słowa tak bardzo mnie wzruszyły że
poprostu wymiękłam przypominając sobie te wspaniałe spędzone razem chwile między innymi wakacje w hiszpanii, jego urodziny i nasze pierwsze spotkanie na lotnisku na koncercie... wypuściłam przez to parę łez rozmazując cały make-up...
Łozo widząc to, podszedł i czule przytulił mnie do siebie..
-Już dobrze, nie płacz.. Pocieszał mnie Łozowski..
-Tak szczerze nikt w moim życiu by mi cię nie zastąpił Wozzo.... powiedziałam i pocałowałam go. Wróciliśmy do domu Łoza, z Tomsonem jakoś się rozstałam bo dotarło do mnie że to właśnie Wojtek Łozo Łozowski jest moją prawdziwą miłością na całe życie...
(nooo i jak wam się podoba?? Komment please ;P Bigg'up )